Wiosną roku 1981, kiedy to cała Polska szalała na punkcie hitu “Wszystko, czego dziś chcę” Izabeli Trojanowskiej, a rowerzyści z fryzurą na czeskiego piłkarza śmigali na wigrusach, daleko stąd, w niewielkiej kalifornijskiej miejscowości Mendocino Scot Nicol poszukiwał nazwy dla swojej marki rowerów do jazdy po górach.
Ibis Cycles / kultowe rowery z Kalifornii
Scot, dopatrując się, zapewne z racji na styl swojej jazdy, przypominający bardziej latanie niż kręcenie pedałami, pewnych konotacji między rowerami a ptakami, uparł się na ornitologię. Sokoły. Tak, sokoły brzmiały mu odpowiednio agresywnie i budziły pożądany respekt, lecz zarówno sam “falcon”, jak i różne gatunki sokołów, od pustułek do drzemlików, zostały już wówczas przez branżę mocno wyeksploatowane. Trzymając się jednak uporczywie swojej wizji lecącego niczym ptak rowerzysty i takoż lekkiego roweru, Scot Nicol, bo tak nazywał się ów kudłaty hipis, zwrócił swe oczy ku ibisowi. Ptak ten podczas pełnego gracji szybowania w obłokach w opinii Scota zdawał się odzwierciedlać wszystko to, czym miały być jego niezwykłe maszyny.
Zatem ibis, rzekł do samego siebie Scot Nicol i wkrótce potem założył firmę produkującą do dziś rewelacyjne rowery dla amatorów ekscytujących lotów na dwóch kółkach.
Ibis Cycles / rowery górskie
Mimo że to nie Scot Nicol uważany jest za ojca rowerów górskich, z całą pewnością można stwierdzić, że jest ich bardzo bliskim i kochającym wujem. Scot całym sobą umiłował jazdę po górskich szlakach, leżących nieopodal siedziby firmy Ibis. Inspirowany własną rowerową pasją czy też niegroźnym rowerowym szaleństwem oraz podobnie gorącą zajawką ludzi, których miał szczęście napotkać na swojej drodze, zaczął tworzyć rowery idealne do latania po górskich singlach. Pierwsze ramy ze słynnym logo z lecącym ibisem, zaprojektowanym przez żonę Scota, powstały w małym warsztacie połączonym z najprawdziwszą szklarnią, mieszczącym się w ich ogrodzie. Na długo przed pojawieniem się enduro czy trial Scot i jego współpracownicy ujeżdżali i zajeżdżali swoje lekkie, nowatorskie maszyny na wymagających górskich szlakach. Powiedzieć, że dzisiejsze rowery full suspension Ibis to po prostu porządne górskie rowery, to niemal jak nie powiedzieć nic. Góry, enduro i downhill wpisane są bowiem nieodłącznie w DNA firmy, a flagowe modele, takie jak:
- Ibis Mojo
- Ibis Ripley
- Ibis Ripmo
to mokry sen bodaj każdego miłośnika MTB. Jeśli nie jest Ci obca adrenalina pompowana do krwi podczas jazdy rowerem po górach, to wprost niemożliwe jest, żeby nazwy tych kultowych rowerów nie były Ci znane.
Ibis Cycles / Ripley i Ripmo – i w aluminium, i w karbonie
Obecnie Ibis ma w ofercie swoje kultowe maszyny Ripley i Ripmo zarówno w karbonie, jak i w aluminium. Obie wersje cieszą się fanatycznym wręcz zainteresowaniem miłośników rowerów FS, a Ibis jest całkowicie świadom tego, że rozstrzygnięcie odwiecznego sporu między zwolennikami karbonu i fanami aluminium nie jest możliwe.
To jak? Podyskutujemy nad wyższością karbonu nad aluminium lub odwrotnie? Na szczęście nie musimy. Wybierz swoją opcję Ibisa, a bez względu na to czy wolisz węgiel, czy metal, będziesz mieć sprzęt, który urwie Ci tyłek.
Ibis Cycles / Hakka MX – wszechmocny gravel
Jeśli zaś pełne zawieszenie nie wywołuje rumieńców podniecenia na Twojej twarzy, za to na myśl o totalnie zrelaksowanej jeździe i na dźwięk chrzęszczącego pod kołami żwirku robi Ci się szczególnie ciepło w sercu, Ibis i w tej dziedzinie ma coś wyjątkowo ciekawego do powiedzenia. Dostępny w aktualnej ofercie rower Ibis Hakka MX to, jak mówią goście z Ibisa, szwajcarski scyzoryk wśród rowerów gravel. Lekki jak ptak, karbonowy Hakka MX jest wszechstronnym pewniakiem, którym w zależności od założonych kół, ogarniesz zarówno szosę, jak i bardziej wymagający teren. Wyprofilowanie dolnych rur tylnego trójkąta zapewnia bowiem prześwit ramy pozwalający na montaż opon 700 x 40c lub 27.5 x 2.1”. Przecież zawsze dobrze jest mieć wybór, prawda?
Ibis Cycles / kultowa marka MTB
Jeżeli jakimś cudem wciąż nie przekonuje Cię czterdziestoletnie doświadczenie i pasja rowerowych freaków z Kalifornii, to warto na koniec dodać, że na Ibisach jeździli tacy pro riderzy jak: Brian Lopes, Anne-Caroline Chausson czy Robin Wallner, którym rowery ze znakiem szybującego ptaka pozwalały zawsze osiągać pełnię ich możliwości i wygrywać liczne zawody MTB.
Wciąż tego nie czujesz? W takim razie najwyraźniej musisz się na Ibisie po prostu przejechać.